wtorek, 15 października 2013

Nie można być dożartym człowiekiem ... !! Gdyby ludzie tacy nie byli to byłoby inaczej. [Relacja z patosu (refleksje z filmu jutro)]

Zacznę od tego, że współczuję burmistrzowi całej tej polsko-romskiej sytuacji ;). Nie lubię za bardzo przekreślać szans na zaistnienie czegoś pozytywnego, ale całą dzisiejszą dyskusję przekreślę, bo nie wniosła ona moim zdaniem nic. Nie da się o ważnych sprawach, rozmawiać w patetycznej konwencji. Autorytety krajowe [większe czy mniejsze] nie mogą przyczynić się do zmiany tendencji lokalnych, w sytuacji w której zwyczajnie nie znają naszych problemów... Ta dyskusja miała niestety wartość pamiętnej Mszy Św. na stadionie Cracovii. Osobiście było mi troszkę przykro i mam nadzieję, że powód niedosytu uzasadnię w dalszej części...

Niesposób, abym nie wyjaśnił, czemu rozdzielam relację z rozmów od relacji z filmu. Zwyczajnie ciężko rozpatrywać bodziec do zjawiska z samym zjawiskiem razem wedle jednych kryteriów. Byłoby nieuczciwe, gdyby w Krakowie lata temu, śmierć Ojca Świętego była rozpatrywana nierozłącznie z Mszą Świętą kibiców zwaśnionych drużyn. Skala rzecz jasna nieporównywalna, ale również i u nas patos wynikający z bodźca praktycznie przekreślił możliwość SZCZEREJ i TWARDEJ dyskusji o faktach.


Od początku do samego końca dyskusji było mi przykro, głównie dlatego, że nienawidzę rozmów o niczym. Rozmów jednostronnych i rozmów, w których otwartość od początku do końca nie mają prawa się pojawić. Chciałem nawet zadać kilka pytań, ale nie miałoby to najmniejszego sensu, choć cicho wierzę, że będzie jeszcze kiedyś okazja. 


Bardzo bym chciał, żeby doszło do podobnych rozmów, ale w gronie lokalnym. Troszkę, żałowałem, ale jedynie przez chwilkę, że na scenę nie został zaproszony poseł Marek Polak. Szybko uświadomiłem sobie, że to też nic by nie zmieniło. Nie sądzę, że byłby to impuls do poruszenia sedna problemów naszej społeczności. 
Przez blisko całą dyskusję, głównymi sprawami poruszanymi były różnice kulturowe, piękno kultury romskiej, no i rzecz jasna kwestie bezpośrednio związane z filmem. Padły również słowa na temat programów socjalnych skierowanych do rodzin romskich. Jeden z tych głosów, poza wieloma słusznymi słowami, był głosem człowieka, który przyjechał być może nowoczesnym SUV-em i mówi o wpływie "socjalu" na zachowanie osób klasy "taborowej". Inny głos, moim zdaniem "kreskówkowy", jednego z naszych radnych, sprowadzał się do tego, że andrychowianie polskiej narodowości zazdroszczą andrychowianom narodowości romskiej łatwości dostępu do socjalu. Rzecz jasna, nie żyję w chmurach i wiem, że takie dysproporcje występują, ale programy romskie są autorstwa "warszawskiego" i nasi rodzimi radni powinni rozmawiać o czymś na co mogą mieć wpływ. Łatwo wszystkim dyskutować na temat - co mógłby zrobić ktoś inny, tyle że to niestety nigdy nic nie zmienia. 

REALNE problemy, z którymi lokalnie mamy do czynienia to:
1. Brak stanowczości, a przede wszystkim brak równości wobec prawa na przestrzeni wielu lat. 



długo długo nic, a później cała reszta,



Diagnoza i możliwość rozwiązania sprawy została jedynie przedstawiona (niedosłownie) w zdaniu:
Romowie to normalni Polacy, jak ktoś coś źle robi to trzeba informować Policję i Straż Miejską. 
Chciałoby się ironicznie rzucić: "Serio?, co Ty nie powiesz..."
Wszyscy wiemy jak to niestety wygląda od lat i nie chcę już być złośliwym i drążyć tego tematu. Tego typu diagnozy są zawsze ucieczką przed szczerością. Mimo wszystko wcale się nie dziwię, że taki był poziom debaty.



Jestem blisko przekonany, że już każda dyskusja publiczna na ten temat będzie farsą. O poziomie dyskusji na terenie Gminy zawsze decyduje poziom lokalnych polityków. Od lat temat romski, jest osią sporu politycznego i takimi akcjami jak dzisiejsza od tego nie uciekniemy. Już były różne opozycje i jakoś dziwnie zawsze bardziej były nastawione na krytykę władzy, niż na rozwiązanie problemu. To właśnie jest największy nasz lokalny problem... Nadmienię przy okazji, że chętnie bym wziął udział w takiej politycznej dyskusji, w PEŁNYM gronie, ale bez udziału bodźców takich jak kamery, dyktafony i blogi. Zdaję sobie jednak sprawę, że nikt na coś takiego się nigdy nie zdecyduje. Ja bym (gdybym był kimkolwiek znaczącym w lokalnym środowisku politycznym) bardzo chciał obniżyć podczas takiej rozmowy "loty" do poziomu bazarowego, tylko po to, aby powiedzieć w szerokim gronie innym politykom po męsku prawdę w oczy. Tak czy owak, nie pcham się na salony i choćby się palił ratusz to nie wystartuję w wyborach do Rady Miasta. Chcemy sobie spokojnie mieć swoje poglądy, chcemy próbować wnosić do dyskusji choć odrobinę szczerości, bo tego niestety naszym zdaniem brakuje (celowo to zdanie jest w liczbie mnogiej, bo jest nas więcej). Wydźwięk politycznej przepychanki o tych sprawach zawsze będzie w rytmie: Ode ore, bede burmistr, more more :P



Wracając na ziemię, to jeszcze raz żal mi burmistrza Żaka. Nie jestem z takich, którzy odbierają innym dobrą wolę. Jestem przekonany, że burmistrz miał dobrą wolę decydując się na tą rozmowę, ale na tym się skończyło - NIE Z JEGO WINY. Po dyskusji o tym, ile czasu na klatce schodowej spędza cyganka, która w spodniach wyjdzie z domu... usłyszał, że jeden z Romów chciałby, aby on sam przeprowadził się do mieszkania, które zostało podobno zaproponowane rodzinie ze sławnej kamienicy w centrum. W mieszkaniu tym ma podobno uginać się podłoga. Rom przyznał również, że cyganki nie mogą pokazywać się w spodniach nikomu poza domem. Na koniec za dobrą wolę w poprawie NIE OSZUKUJMY SIĘ KIEPSKIEJ SYTUACJI, burmistrz usłyszał słowa : "jak można być tak dożarty"... 

Aby zachęcić czytelników do jutrzejszej relacji z filmu rzucę małą myśl:
Jesteśmy obecnie w identycznej sytuacji jaka została przedstawiona w jednej scenie z filmu. Tam środowisko romskie prosiło o spalenie 5000 książek. U nas obecnie mam wrażenie, sporo osób również oczekuje, aby spalono wiele książek. Szczególnie tych, KTÓRE STANOWIĄ PRAWO. Potem w filmie było już tylko gorzej... Do jutra ;)
Jutro poruszę głosy osób wypowiadających się o filmie, a nie o lokalnych problemach. Nie widzę sensu aby to mieszać, a pojawiło się wiele relacji z bardzo dobrych relacji polsko-romskich.

P.S. "całuski" dla dziennikarki wybiórczej. Trzeba mieć talent, aby zadać burmistrzowi w obecnej sytuacji pytanie, aby w kontekście akcji Facebookowej, powiedział jak wyglądają relacje naszej lokalnej społeczności. Wybiórcza, to jednak wybiórcza i przynajmniej ja po nich nie spodziewam się większego wyczucia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz