Niby wszystkie decyzje podejmowane są przez KOGOŚ. Za wszystko odpowiada KTOŚ. Władzę zawsze ma KTOŚ, bo rządzić musi KTOŚ. Wybory też wygrywa KTOŚ a później sprawuje mandat. Jak w tym wszystkim nie ulec presji personalizacji polityki?? Jak nauczyć się oddzielać, co jest atakiem na urząd, a co jest atakiem na osobę, aby unikać zagrywek poniżej pasa. NIE MÓW, że nigdy tego nie zrobiłeś tylko podejmij dyskusję sam ze sobą ;). Problem jest poważniejszy niż PAN/PANI ............... (imię i nazwisko dopisz sam wedle własnych uprzedzeń jak chcesz nawet napisz w komentarzach ;) ). Nawet nie spróbuję stawiać diagnozy żeby sam siebie nie ośmieszyć :).
Od czegoś trzeba zacząć ten, mam nadzieję, cykl trudnych czwartków. Zacznę od ataków personalnych, które czasem są stosowane w polityce (nie tylko lokalnej). Często próbuje się narzucać retorykę personalnego ośmieszania innych dla własnych korzyści politycznych, a przecież równie dobrze można poczekać aż ktoś ośmieszy się sam. Czemu tak się nie dzieje tylko ludzie ulegają presji ??
Dochodzimy czasem do sytuacji, w których strony politycznego sporu obustronnie podejmują ten poziom dyskusji. Ruszają czasem całe machiny inwigilacji i czarnego PR-u. Czy nie dzieje się to wówczas ze szkodą dla interesu publicznego? Chyba tak, ale na dobrą sprawę kogo to obchodzi?? Przecież w takich sytuacjach merytoryczne aspekty problemów z natury ustępują miejsca inwektywom i wzajemnym "uprzejmościom". Ciężka sprawa nie ?? Najgorsze, że ciężko bez przesadnego idealizowania sprawy znaleźć jakąkolwiek receptę. Nawet chyba moralizując można ośmieszyć siebie samego, bądź znaleźć się między politycznym młotem a kowadłem, bo przecież to zjawisko niestety jest już chyba jednak zupełnie naturalne. Przecież ja też nie odstawiam nogi, więc czemu inni mają to robić??
Ciekawi mnie też, jak wyglądałby świat szczególnie lokalnej polityki, gdyby odnosząc się do szczegółowych przypadków ZAWSZE pomijać nazwiska konkretnych osób. Ciekawe czy w ogóle tak by się dało na dłuższą metę i czy nie byłoby to zwyczajnie nudne. Czasem mogłoby to PRAWDOPODOBNIE odbyć się nawet ze szkodą dla demokracji, bo dyskusja technokratyczna mało kiedy odpowiada na pytania kogo trzeba zmienić żeby było lepiej.
Temat jest ogromnie trudny, ale postawiłem go celowo, mimo że ja też popełniam czasem te błędy. Zaryzykowałem ten ekshibicjonizm wyłącznie, aby poruszając otwarcie BARDZO TRUDNE SPRAWY zaciągnąć choć leciutki hamulec podczas dalszego prowadzenia tego bloga. Nie liczcie jednak drodzy czytelnicy, że będę idealny. Jak kogoś kiedyś personalnie z imienia i nazwiska zdissuję to nie będę miał niestety wyrzutów sumienia. Sorry Gregory ale nawet jak za jakiś czas wyciągniesz mi ten wpis to prawdopodobnie i tak sam nie będziesz bez winy, a często po prostu nie będziesz wcale lepszy :) . Moim zdaniem lawina procederu już dawno temu ruszyła a ponadto ludzie się z nim oswoili, teraz tak już chyba będzie. Jeśli macie jakieś obserwacje to zapraszam do komentowania :).
Nie mam tu ankiety ale ciekawe ilu z Was pomyślało sobie w duchu : "pier.... moralizator :P ".
Piona miłego popołudnia, mimo wszytko świat jest piękny, choć dziś jest tak gorąco ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz