piątek, 26 lipca 2013

Ide!! Eeeee....!! w lokalnej polityce :P


Często wracam myślami do roli młodych ludzi w polityce. Czasem przy tym niestety generalizuję a czasem jestem przesadnym optymistą. Czasami też się smucę i nie wiem czemu młodzi popierają SKRAJNOŚCI?!

Z jednej strony uważam, że od zawsze MŁODZI ZMIENIAJĄ ŚWIAT (szczególnie ten polityczny), z innej strony zauważam, że dla znacznej części pokolenia 50 + idee mają wymiar zbliżony do zaprezentowanej niżej karykatury. Młodzi ludzie jakby od zawsze walczą o wolność a starsi (nie mówię broń Boże starzy o pięćdziesięciolatkach) powoli robią rachunek sumienia, zauważają błędy młodości a czasem wręcz uważają się za oszukanych. Gdy byli młodzi, roznosili ulotki, wznosili hasła: "wolność słowa", "demokracja" itd... Dziś się śmieją, że wolności słowa niby jest a ludze i tak myślą tak jak telewizja uważa za słuszne ;) . Demokracja faktycznie jest cenna, ale podczas transformacji cenniejszy okazał się kapitalizm... Jedni walczyli dla idei, inni robili kariery. Jedni walczyli o wolność, inni zawalczyli o siebie. 
Czy wobec tego moje pokolenie też czeka bezsensowna podróż od idealizowanej wolności (obecnie chyba byłaby to wolność obyczajowa - seksualna oraz narkotykowa) do upadku postawionych wcześniej założeń?? Jeśli tak, to jak jak nie zmarnować około 30-tu lat i już dziś postawić krok w przód, aby nie trwać w parterze razem z własną ideą?? 
Zastanówmy się czy np za 20 lat będziemy podobnie wyemancypowani obyczajowo?? Czy siedząc w coraz cieplejszych kapciach przed telewizorem będziemy równie ochoczo żądać legalizacji narkotyków oraz zabiegać o wolność seksualną, refundację antykoncepcji oraz legalizację aborcji... Nie chcę przesądzać ani moralizować lub wizualizować "szczęście" naszych pociech, NIECH CZAS POKAŻE :). Choć czemu nasze pokolenie ma być "szczęśliwsze" w zapędach ideowych i wygrać tę złudną walkę, skoro poprzednie pokolenia albo wypatrywały nowego Napoleona albo O ZGROZO!! oczekiwały równości wspierając komunistów (moim zdaniem ich ręce nawet w grobach krwią ociekać będą!!)... Przecież Ci co oczekiwali nowego Napoleona kawał życia stracili na wojnach. Ci co chcieli równości ginęli z głodu lub milczeli jak ich kumple dostawali kulę w tył głowy!! Na pocieszenie nadmienię, że nas pewnie nic równie strasznego nie spotka, najwyżej emigracja z którą dzielnie sobie od lat radzimy.
Moim zdaniem jedyną rozsądną drogą nie jest bujanie w obłokach, zbawianie świata, szukanie własnej wyjątkowości (jesteśmy przecież ziarenkiem piasku w dziejach ludzkości) a po prostu bezkompromisowe wzięcie odpowiedzialności za kształt rzeczywistości. Nie ma innej, lepszej drogi do realnych zmian niż aktywność społeczna młodych :). Zwróćcie przy tym uwagę, że w obecnej RADZIE MIASTA ANDRYCHOWA, nie ma ani jednej osoby poniżej 30-tego roku!! Czego mogą chcieć wobec tego tutaj młodzi, skoro o nieobecnych się przecież nie dyskutuje... 
podpisał
chłopak lat 27 pod koniec sierpnia :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz