Najmocniejszym akcentem czwartkowej Sesji Rady Miejskiej była "debata" dotycząca CKiW. Po infantylnej prezentacji przedstawionej przez Anetę Wądrzyk głos zabrał Jerzy Górka. Niestety można było odnieść wrażenie, że nie tak powinien zachowywać się człowiek, którego celem powinno być reprezentowanie pracowników i rozwiązywanie ich problemów. Szczególnie, że CKiW trawione jest konfliktami niestety już od wielu już lat.
Wiele, bardzo wiele do życzenia pozostawiała prezentacja Anety Wądrzyk dotycząca sytuacji CKiW w ostatnim roku. Była to bardziej "inwentaryzacja" imprez, które się odbyły i lekko oderwana od rzeczywistości laurka. Może komuś spodoba się konwencja prezentacji, ale mimo wszystko powinniśmy starać się iść w stronę profesjonalizmu, a nie w stronę "odpustowych" prezentacji "o niczym", omawianych w rytm muzyczki. W przedszkolu taki występ wywołałby z pewnością radość wśród słuchaczy, ale na Radzie Miasta siłą powinien być "argument", a nie "pajacowanie". W prezentacji na dobrą sprawę zabrakło tego co powinno być najważniejsze, czyli dogłębnego omówienia sytuacji panującej wewnątrz organizacji. Dobry manager powinien sam, z podniesionym czołem wyjść na przeciw oczekiwaniom opinii publicznej i omówić też to co może niewygodne, ale niesłychanie interesujące - czyli wewnętrzne konflikty o których zewsząd dochodzą głosy, skargi formalne na działalność zarządców placówki itd... Taka prezentacja przygotowała tylko grunt pod późniejsze wystąpienie przewodniczącego związków zawodowych.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że pełnomocniczka ma postawioną ponad setkę zarzutów prokuratorskich, a Gmina dbając o swój wizerunek powinna dyskwalifikować takie osoby z zarządzania jednostkami.
W wolnych wnioskach dopuszczono do głosu Jerzego Górkę, zwolnionego z CKiW przewodniczącego związków zawodowych. Wygłosił on płomienne wystąpienie, pełne oskarżeń pod adresem poszczególnych dyrektorów placówki, a główną winą za wszytko obarczył burmistrza Żaka. Wygłosił prezentację jakoby "w imieniu nie swoim a pracowników", ale jak się okazało również i z jego strony było to pobożne życzenie. Z pewnością nie reprezentował on w nim całej załogi, czego dowodem był zdawkowy głos zabrany przez jedną z pracownic placówki. Po zakończonym wystąpieniu troszkę cyniczną gestykulacją z "urzekajacym" uśmiechem powiedział, że nie będzie on podejmował dyskusji. W dobrym tonie byłoby zgłaszając się do głosu nie unikać pytań, które mogło zrodzić jego wystąpienie. To zachowanie tylko dopełniło silnego wrażenia, że prawda leży zdecydowanie po środku, a co gorsza ciężko nie mieć refleksji, że chyba nikomu nie zależy na prawdziwym rozwiązaniu problemu.
Radny Jan Pietras po usłyszeniu z sali głosu pracownicy CKiW, zwrócił się do Przewodniczącego Rady Miasta Romana Babskiego, aby dopuścić do głosu również drugą stronę, ale pracownicy nie chcieli podjąć dyskusji z przedstawionym, stronniczym ich zdaniem, głosem Jerzego Górki. Pomimo pojedynczych prób wysłuchania obu stron i poszukaniu kompromisu, sytuacja nie rokuje dobrze na przyszłość.
Przywołamy na koniec wypowiedź radnego Jerzego Mrawczyńskiego, którą przesłał nam w odpowiedzi na jedno z pytań w niedawnym wywiadzie. Jest to chyba najbliższa prawdzie opinia, która niestety jeszcze długo pewnie będzie aktualna:
Proszę Pana jak jest pożar to się go gasi a nie biegnie do agenta ubezpieczeniowego zpytaniem kiedy będę miał wypłacone świadczenie. CKiW to organizacja składająca się z ludzi z którymi należało rozmawiać - osobiście proponowałem to Burmistrzowi że pomimo wielu obowiązków jakie mam, mogę podjąć się mediacji ale odpowiedź była że .../to pozostanie moją tajemnicą/, teraz mamy co mamy, lub jak powiedziałem w prezentacji chyba już nic nie mamy. A jeśli chodzi o rezolucje to jeśli ktoś uważnie słuchał relacji z sesji to przecież mówiłem że osoba o którą chodziło w CKiW nie może sama jej rozpatrywać a stało sie jak sie stało, co do siły sprawczej "rezolucji" taka jest prawda że zabrakło obecnej władzy odwagi by choćby pochylić się nad omawianą sprawą, lepiej było dać nogę i trąbić pod różnymi nickami na portalach jakie to "centrum" jest złe. Zawsze można było powiedzieć, próbowałem coś zrobić ale sie nie udało. Teraz został wprowadzony do centrum "spychacz" by nie mówić "buldożer" i następuje równanie gruntu. Tutaj pragnę dodać iż nie uważam że wszystko i wszyscy są w CKiW święci, ale zabrakło rozmowy , trochę dziwne bo Gmina posiada kilkanaście miejsc/sal/ że wszyscy pracownicy "centrum" i burmistrz mogli siąść do stołu i porozmawiać.
P.S. Mam satysfakcję z tego co usłyszałem w piśmie od "wojewody", nie jestem prawnikiemani prorokiem lecz to co usłyszałem to może inne słowa ale kontekst dokładnie taki sam jakmówiłem na sesji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz