Do dziś jestem mocno zaskoczony, że otwarte spotkanie może zgromadzić tak merytoryczną publiczność. Praktycznie każdy głos coś wnosił do dyskusji, a maruderów, którzy wiodą często prym w naszej okolicy, tam było jak na lekarstwo. Rozmowa jak mało kiedy była o przyszłości, możliwościach konkretnych zmian. Nie był to płacz nad rozlanym mlekiem.
Będę się starał dziś pisać wyjątkowo zwięźle, bo lada chwila lecimy na koncert litewskich zespołów "seniorskich" ;).
W dyskusji poruszono problemy:
1. DLA MNIE ZAWSZE NAJWAŻNIEJSZY. Sytuacja młodych. Co tak faktycznie można zrobić, żeby młodych w kraju zatrzymać? Przecież wszyscy jesteśmy świadomi, że różnice w zarobkach u nas i na zachodzie są na tyle duże, że nie jest to łatwa sprawa.
Pani prezes Beata Szydło zapewniła, że ten temat jest szczególnie istotny w programie Prawa i Sprawiedliwości. Jest to również jeden filarów programu dla Małopolski. Młodzi muszą zostać objęci silnym wsparciem państwa. Przyznała otwarcie, że obecne dysproporcje między naszymi realiami, a tym jak jest na zachodzie są kolosalne. Przecież jeśli nikt nie postawi na niwelowanie tych różnic, to katastrofa demograficzna jest bardzo prawdopodobna. Wraz z problemami demograficznymi nie unikniemy również problemów gospodarczych. Przykład pierwszy z brzegu - system emerytalny. Jest on przecież oparty na zastępowalności pokoleń. Wobec tego kto, sfinansuje emerytury naszych rodziców skoro my odprowadzać będziemy podatki do innych budżetów. Ze względu chociażby na tej jeden aspekt widać, że warto wspierać młodych, walczyć z bezrobociem wśród ludzi 35-. Wspieranie młodych po prostu się opłaca!! Lepiej dziś pomagać ludziom, niż za 30 lat zasypywać pieniędzmi wyrwę społeczną, która w danym momencie dalej się rozrasta.
- w Polsce trzeba wspierać przedsiębiorstwa zatrudniające młodych.
- młodzi muszą dostać silniejsze niż dotychczas wsparcie podczas zakładania działalności gospodarczej.
- polityka mieszkaniowa musi być adresowana do potrzebujących, a nie do tych, którzy mają wysoką zdolność kredytową. Pieniądze muszą trafiać faktycznie do młodych, a nie do banków (które zresztą w znacznej części nie są w polskich rękach)
- tu musi zacząć opłacać się zakładanie rodzin.
- w Polsce trzeba wspierać przedsiębiorstwa zatrudniające młodych.
- młodzi muszą dostać silniejsze niż dotychczas wsparcie podczas zakładania działalności gospodarczej.
- polityka mieszkaniowa musi być adresowana do potrzebujących, a nie do tych, którzy mają wysoką zdolność kredytową. Pieniądze muszą trafiać faktycznie do młodych, a nie do banków (które zresztą w znacznej części nie są w polskich rękach)
- tu musi zacząć opłacać się zakładanie rodzin.
Ja jestem zdania, choć nie chcę wychodzić przed szereg, że małe miasta czekać może jeszcze większy problem. Część młodych ludzi wyjeżdża za granicę, a kolejna do dużych miast. Jeśli małe miasteczka nie podejmą walki o młodych mogą z czasem skończyć fatalnie. Wyobraźmy sobie np teoretyczną sytuację, w której ktoś zdecyduje się znieść podatek dochodowy od emerytur?? Przecież w małych miasteczkach wywołałoby to tornado budżetowe. Spadki wpływów byłyby drastyczne. A przecież zniesienie opodatkowania emerytur moim zdaniem powinno być w przyszłości tematem do poważnej dyskusji. Jest to przecież pewna patologia, że emerytury wypłaca Państwo i zarazem zabiera ich część z powrotem. Jest to wyłącznie redystrybucja, która na dobrą sprawę potęguje biurokrację, gdyż emeryci muszą rozliczać się z podatków, nawet jeśli nie "dorabiają" ani grosza...
2. Sejmiki Wojewódzkie. Radny wojewódzki Zdzisław Filip miał świetne wystąpienie na temat wagi sejmików, wagi sprawności radnych wojewódzkich, a dalej wagi współpracy między radnymi wojewódzkimi i lokalnymi samorządami.
Przekładając na nasz lokalny grunt, zerknijmy np. na wczorajszy przykład. Okazało się, że Andrychów nie złożył zupełnie wniosku o tzw. "Schetynówkę". Sam fakt złożenia nie jest przecież gwarancją przyznania środków (mimo że ja niezmiennie uważa, że nie jest to wymówka, a składanie wniosków o takie dotacje jest obowiązkiem). Nad wnioskami zasiada przecież swoiste jury, ocenia wnioski, a następnie decyduje kto pieniądze dostanie a kto nie. Zapotrzebowanie w województwie Małopolskim wyniosło około 90mln, a do podziału jest około 17 milionów. Kto zatem pieniądze dostanie ?? Oczywiście ten, kto ma władzę, ma głos decydujący, czyli władze wojewódzkie są panami ...
Dlatego warto walczyć o sejmiki, nie można zapominać, że to właśnie tam następuje faktyczny rozdział pieniędzy budżetowych i europejskich.
3. Pan Janusz Szczęśniak - starosta chrzanowski w latach 2006-2010 zapytał o coraz większą spychologię obowiązków z państwa na samorządy. Powierzanie nowych obowiązków w sumie nie jest niczym złym, ALE WYŁĄCZNIE GDYBY SZEDŁ ZA TYM WZROST WPŁYWÓW DO BUDŻETÓW LOKALNYCH. Nie ma co ukrywać, że samorządy działają dzięki Bogu efektywniej niż nasze państwo. Ale spychanie kolejnych obowiązków w dół, bez wzrostu np subwencji jest cichym okradaniem samorządów. Jeśli wydatków wciąż przybywa, a pieniędzy ma się tyle samo, to nieuniknione jest zubożenie.
Przykład ten nie padł na sali, ale czy tak ciężko przypomnieć sobie np obietnice wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej, które zostało zrzucone na samorządy??
Jak zawsze nie bolą mnie palce od pisania, ale lecę słuchać litewskich zespołów ludowych ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz